Hubert Łęgowik: Wierzę, że jeszcze może być dobrze, ale z drugiej strony wiem, że to ogromne wyzwanie
Data dodania: 27 czerwiec 2022 r. w kategorii: Kategoria główna

Rewanżowy mecz z Optibet Lokomotivem Daugavpils za nami. Łotysze zwyciężyli w niedzielnym spotkaniu przy Hetmańskiej wynikiem 47:43, tym samym pula trzech punktów na konto trafiła do naszych rywali. Po meczu porozmawialiśmy z kapitanem "Żurawi" - Hubertem Łęgowikiem.

- Hubert, niestety porażka 43:37 – co możesz powiedzieć po takim spotkaniu?
- Jesteśmy drużyną i chcemy wygrywać. Dzień przed meczem trenowaliśmy cały wieczór, by sprawdzić wszystkie ustawienia, bo naprawdę zależy nam na dobrych wynikach. Niestety, nie było dane nam dzisiaj wygrać. Przyjechał do nas rywal, który na co dzień jeździ na torze, na którym jeździ się tylko przy krawężniku i to było ich dużym atutem.

- W tym meczu, atut własnego toru tak naprawdę nie istniał…
- To był ciężki tor, który nie sprzyjał nam w ogóle. Trudno tutaj szukać winnych – sami pobłądziliśmy. Trener Stachyra pracuje nad torem całymi dniami i świetnie go przygotowuje. Natomiast w ostatnim czasie rozgrywano tu zawody longtrackowe, po których potrzebna była równiarka sprawiła, iż zaszły tu duże zmiany. Jeżdżę w Rzeszowie drugi rok i pamiętam analogiczną sytuację sprzed roku. Tak samo, przed jednym z najważniejszych meczów sezonu, także rozgrywano zawody longtrackowe, które diametralnie zmieniły ten tor. Kto śledzi chociaż trochę żużel to widział co się z nim działo – w momencie kiedy dobrze wychodziło się dobrze ze startu i wjeżdżało się w krawężnik - wygrywało się bieg. Szczególnie miało to miejsce w pierwszego i drugiego pola, bo trzecie i czwarte pole bardzo niekorzystne. Nawierzchnia przed tym spotkaniem została „przerzucona”, ale tor zachował się tak jak się zachował.

- Można powiedzieć, że niejako tradycją stały się spotkania zawodników naszej drużyny po meczach w parku maszyn - nie inaczej było po tym meczu. Powiedz jaka atmosfera panuje w tym momencie w drużynie?
- Oczywiście w głębi duszy, w każdym z zawodników cały czas jest „ogień”, ale nie da się ukryć, że kiedy przegrywa cała drużyna, atmosfera także troszkę podupada.

- Nie ma co ukrywać – znaleźliśmy się w dołku. Ty, jako kapitan drużyny na pewno jeszcze bardziej przeżywasz te trudne chwile…
- Jeśli chodzi o drużynę, jako jej kapitan staram się wspierać każdego. Z drugiej strony, mogę też liczyć na wsparcie chłopaków – jeśli tylko mogą też mi pomagają, doradzają. Są to dla nas ciężkie chwile, bo te szanse na play-off są w tej chwili matematyczne, a po to trenujemy całą zimę i pracujemy cały sezon, by jeździć o jak najwyższe cele, a nasz cel odpływa. Wierzę w to, że jeszcze może być dobrze, ale to będzie naprawdę duże wyzwanie, sięgnąć po pierwszą czwórkę. Jesteśmy na spadkowej fali i w tym momencie wszystkie ręce idą na pokład.

- Tak jak wspomniałeś – cel w postaci play-off oddalił się, jednak sezon się jeszcze nie skończył. Cztery mecze rundy zasadniczej jeszcze przed nami…
- Dokładnie tak. Teraz ustalimy plan treningowy, trener wraz z managerem podziałają w tym kierunku. Szykujemy się na Poznań i jedziemy tam powalczyć o zwycięstwo. Taki jest plan.

- Miałeś okazję jeździć na torze w Poznaniu chociażby w tym sezonie. Jak Ci się tam startuje?
- Tak naprawdę to zależy kiedy. Dwa lata temu moje wyniki tam były bardzo dobre, natomiast w tamtym roku to był bodajże pierwszy mecz sezonu i pojechałem tam słabe zawody. Z kolei w tym roku byłem tam na ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski. Obserwując tamtejsze zmagania, chociażby za pośrednictwem telewizji. To jest bardzo specyficzny tor i warunki – tak to wygląda w przypadku Poznania i na to musimy być gotowi.

- Trudne chwile drużyny, to także smutne momenty dla Kibiców – co chciałbyś im przekazać?
- Cały czas staram się kontakt z kibicami na stadionie zachować, zrozumieć ich i odpowiedzieć. W imieniu drużyny – zarówno zawodników, jak i zarządu chcemy powiedzieć jedno wielkie – Przepraszamy – za te wyniki. Jesteśmy sportowcami i tylko ludźmi. To jest żużel, a jak mówi przysłowie – „tam gdzie kończy się logika, zaczyna się żużel”. Chcemy wygrywać – dla Kibiców, dla siebie, ale po prostu nie idzie nam to w parze. Dziękujemy za wsparcie. Bardzo byśmy chcieli, byście do końca sezonu byli z nami, a my chcemy Wam dać jak najwięcej radości i uśmiechu na twarzy.

Rozmawiał: Adrian Niemczak